sobota, 2 listopada 2013

Z powrotem w domu.


Może dwa miesiące z dala od domu to nie jest tak dużo, tym bardziej, jeśli dystans dzielący mnie od niego przez ten czas to tylko tysiąc kilometrów, ale jednak… Jednak ten 1000 kilometrów nie jest taki łatwy do pokonania a dwa miesiące, to najdłuższy czas, jaki kiedykolwiek przebywałam z dala od rodziny i przyjaciół. Cieszyłam się bardzo, kiedy w pewnym momencie, z okna samochodu, zobaczyłam polskie napisy na ulicach – znak, że dom zbliżał się coraz bardziej. Już od tygodnia przed wyjazdem nie mogłam się doczekać tej podróży, a mimo tego, żegnając się z Hannah i Tommy’m – moimi najlepszymi przyjaciółmi w Cluj było mi bardzo bardzo smutno – tak, jakbym w Rumunii miała już swój drugi, mały, często irytujący (z powodu projektu) dom, za którym z koeli teraz, tysiąc kilometrów dalej, muszę tęsknić. Podczas kilkunastu godzin podróży miałam mnóstwo czasu na przemyślenia wszelakie, jednak najwięcej miejsca (jeśli przemyślenia mogą się gdzieś pomieścić) zabrały mi te na temat podróży. Fakt, że jadąc w nowe miejsce, oswajając je i zdobywając przyjaciół, gdziekolwiek będę, zawsze towarzyszyć mi będzie tęsknota za tym kawałkiem świata, który zostawiłam, trochę mnie zasmucił. Oznacza on bowiem, że zawsze trzeba będzie za czymś i za kimś tęsknić. Pijąc kawę z ekspresu w Cluj, wspominać będę kawę po turecku, którą pachniały ulice Mostaru, jedząc placintę (którą kocham!) pamiętać będę smak burka, obrzucając się śnieżkami wspominać gorące chorwackie i albańskie plaże. Pocztówki i listy zmieniać będą adresatów. Z Rumunii będę pisać do Polski, Bośni i Herzegoviny i Armenii. Z Serbii napiszę do Rumunii. Z Bośni i Herzegoviny znowu do Polski i do Armenii. I zawsze, zawsze, radość z poznawania nowych miejsc będzie odrobinę przyćmiona przez tęsknotę. Jednocześnie zachwyca mnie to bogactwo doświadczeń, które dzięki tych słodko-gorzkich uczuciach pozwalają mi stawać się inną i, mam nadzieję, coraz lepszą osobą. Sieć przyjaciół, która pomału obejmuje całą Europę, a kiedyś może cały świat, daje mi też poczucie, że gdziekolwiek pojadę, będzie tam ktoś, kto przywita mnie z radością i, kto będzie na mnie czekał. Dlatego też, godzę się na tęsknotę i smutek i oczekuję z niecierpliwością radości i poczucia przygody, kiedy z jednego miejsca podróżować będę w nowe. I Wam również tego życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz