Kim dokładnie jest Drakula? To
pytanie, jakie zadaję sobie od kilkunastu dni przemierzając ulice Cluj-Napoca w
poszukiwaniu mrocznej postaci, która pomogłaby mi zrozumieć rumuńską historię i
zechciała podzielić wiedzą zdobytą podczas kilku wieków życia pod osłoną nocy.
Jak jednak rozpoznać tę tajemniczą osobistość skoro… nie wiem na co zwrócić
uwagę? Żeby ułatwić sobie zadanie, postanowiłam spędzić niedzielne popołudnie
przeszukując książki i internet, aby dowiedzieć się więcej o życiu i dziejach
sławnego wampira. Godziny spędzone przed komputerem dodały jednak tylko
wątpliwości do tego, co powinnam myśleć na jego temat…
Wład
Palownik (Vlad Țepeș) zwany Drakulą (Vlad Drăculea) czyli Diabłem był z całą
pewnością postacią historyczną -
hospodarem wołoskim (czyli władcą Wołoszczyzny), sprawującym swoje rządy w
latach, 1448, 1456-1462, 1476. Przyszedł na świat w Sighișoarze w Transylwanii,
a drugi ze swoich przydomków odziedziczył po ojcu (członku chrześcijańskiego
Zakonu Smoka walczącego z rosnącym w potęgę Imperium Otomańskim) nazywanym Władem II Diabłem (od słowa Draco –
Smok, przekształconego w Dracul – Diabeł). Historia pierwszego z jego
przydomków jest jednak dużo ciekawsza i… bardziej przerażająca.
W młodym wieku przyszły Wład
Palownik spędził, jako zakładnik, w Turcji siedem lat. Po śmierci jego ojca Włada
Diabła, został przez sułtana tureckiego osadzony na tronie wołoskim. Pierwszy
okres jego panowania nie trwał zbyt długo, a to za sprawą niechętnych mu Węgier,
przed którymi zmuszony był uciekać. W historii jednak sprzymierzeńcy i wrogowie
często zamieniają się rolami, więc ponowną szansę na objęcie rządów Drakula
zawdzięczał… Węgrom właśnie. Lawirując pomiędzy nimi a Turcją, walczył z
jednymi, by później knuć przeciwko drugim. Sławę zdobył odwagą i
umiejętnościami planowania kolejnych posunięć, jednak tym, co stworzyło jego
legendę było okrucieństwo. Swój przydomek zawdzięcza sposobowi w jaki
rozprawiał się z wrogami, wbijając ich na pale, przez co umierali długo i w
wielkich męczarniach. Nienawiść, którą skupił na sobie przez lata krwawych rządów,
znalazła jednak w końcu swoje ujście. Pozbawione głowy ciało zamordowanego w
1476 roku władcy złożone zostało w
monasterze Snagov położonym na wyspie na jeziorze.
Trudno powiedzieć z całą
pewnością, czy wszystkie historie opisujące okrucieństwa, których dopuścił się
Wład Palownik, rzeczywiście miały miejsce. Jako władca broniący interesów
jednych kosztem drugich, przysporzył on sobie wielu wrogów, którzy próbując
odwdzięczyć się za niesprawiedliwość, której doświadczali, szerzyli plotki na
jego temat. Pogłoski i wierzenia przerażonej ludności znalazły swoje odbicie w
pamfletach rozsiewających złą sławę okrutnego, jak się z nich można było
dowiedzieć, krwiopijcy. Utwory te rozprzestrzeniały się po Europie już od XV
wieku. Czy było w nich jednak ziarenko prawdy?
Bram Stoker, XIX-wieczny pisarz,
stworzył swojego Drakulę inspirując się historią wołoskiego władcy oraz studiując
historię Transylwanii. Wydobytej z odległych wieków postaci nadał intrygujący
wygląd i cechy dystyngowanego arystokraty żyjącego w zaniedbanym, starym zamku
i budzącym przerażenie wśród miejscowych. Hrabia Dracula miał spędzać dnie
leżąc w trumnie, chroniącej go przed światłem słonecznym, a nocami wymykać się
w poszukiwaniu kolejnych ofiar, których krwią się żywił. Odznaczał się ogromną
wiedzą, zapewne zgromadzoną na przestrzeni stuleci, okazując szczególne względy
dla kultury angielskiej oraz planując przeprowadzkę do Londynu. Czy po
Londynie, mogła jednak przyjść kolej na inne europejskie miasto? Może po latach
zatęsknił on znowu za krajem swojego pochodzenia? Czy brytyjski autor mógł
wiedzieć coś więcej na temat rzekomego życia wampirów? Coś, w co trudno by było
uwierzyć, gdyby nie zostało opisane jako fikcja?
Niedzielne popołudnie zamienia
się w wieczór – pora więc na kolejny spacer ulicami rumuńsko-węgierskiego
miasta, które pomału przybiera jesienne kolory. Będę tym bardziej wytężać wzrok
i słuch w poszukiwaniu czegoś niezwykłego, w co być może trudno od razu
uwierzyć, w świecie, który przyzwyczaił nas do wiary w naukowe fakty i
historyczne daty. Mam nadzieję, że jeśli Drakula znów przemierza Transylwanię,
to wyczuje, że jestem odpowiednią osobą, której może opowiedzieć swoją
prawdziwą historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz