Cluj-Napoca ma już swoją Wieżę Babel (Tower of Babel)! Nie
chodzi tu jednak wcale o to, że osoby mówiące po rumuńsku i węgiersku nie mogą
się ze sobą porozumieć, bo w Transylwanii przecież bardzo dobrze im to
wychodzi. Nie jest to też ostrzeżenie
dla obcokrajowców, którzy pragną się w tym mieście posługiwać językiem
angielskim, bo… szczególnie wśród młodych ludzi trudno spotkać kogoś, kto by go
nie znał. Wieża Babel… przeniesiona z Wrocławia (w którym oryginalnie projekt
się rozpoczął) to cotygodniowe spotkania w przyjaznej atmosferze nad filiżanką
kawy lub kuflem piwa, podczas których dyskutuje się na wszelkie możliwe tematy,
opowiada kawały, prosi o rady, lub po prostu przysłuchuje rozmowom innym
wymyślając swoje własne rozwiązania dla problemów współczesnego świata. Jednym
słowem całkowite zamieszanie, miszmasz nie do opisania, czas na zawieranie
nowych przyjaźni, realizowanie wspólnych pomysłów i dzielenie się życiowym
doświadczeniem. A to wszystko… we wszelkich językach znanych przez osoby
biorące udział w spotkaniach. We Wrocławiu gromadzą one za każdym razem
kilkudziesięciu ludzi (za co podziwiam ich organizatora) i usłyszeć na nich
można mowę z różnych stron świata. Rumuńska Wieża Babel, której drugie
spotkanie odbyło się dzisiaj, liczy na razie po kilkanaście osób za każdym (z
dwóch) razem, a jej głównym językiem jest angielski. Mam jednak nadzieję, że
będzie rosła w kolejnych uczestników, różne języki, siłę, potencjał i poczucie
humoru, bo ono najbardziej nam się przyda w długie jesienne i zimowe wieczory.
Jeśli będziecie przejeżdżać przez Cluj, zapraszam w każdy wtorek o 18:30 do
restauracji Havana! J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz